Marketing 365: Nie takie AI straszne, jak je malują
Przeczytaj podsumowanie roku 2023 w obszarze AI od Asi Przybysz, Wojtka Cielasa i Macieja Karolczaka - nasze zespołu ds. sztucznej inteligencji w LUCKYYOU. Materiał premierowo ukazał się w ebooku "Marketing 365, czyli podsumowanie roku 2023", który dostępny jest TUTAJ. W pobranym materiale znajdziesz też dodatkowe wypowiedzi eksperckie.
Przeniknęła do naszej świadomości i języka. Rozbudziła ekscytację pozornie nieograniczonymi możliwościami, a zarazem bezwzględnie stymulowała nasze ciało migdałowate, potęgując strach przed utratą pracy na jej cześć. Copywriterzy mieli myśleć o przebranżowieniu, a początkującym grafikom radzono potraktowanie swojego zawodu jako hobby. Przy tak skrajnych opiniach musieliśmy sprawdzić na własnej skórze, o co w tym wszystkim chodzi. I choć tytułowanie się mianem eksperta było kuszące, z dumą wybraliśmy tytuł użytkownika AI. Oto nasza relacja z pierwszych miesięcy pracy ramię w ramię ze sztuczną inteligencją.
Rozmawiają…
Joanna Przybysz – Project Managerka
Wojciech Cielas – Graphic Designer
Maciej Karolczak – Copywriter
Jakie były wasze pierwsze myśli, gdy dowiedzieliście się o projekcie AI i czy wywołało to u was jakieś konkretne emocje lub oczekiwania?
Maciej: Zanim zaczęliśmy pracę przy projekcie, sztuczna inteligencja była daleko poza radarem moich zainteresowań. Postrzegałem ją jako nowinkę technologiczną, która nijak ma się do tak – w moim mniemaniu – intymnego i analogowego (pomimo cyfrowych narzędzi) procesu jak pisanie. Nie poświęcałem jej więc zbyt wiele uwagi. To wkrótce miało się zmienić, gdyż dołączyłem do projektu AI. A jak to w przypadku projektów bywa, wypada je realizować. Już po krótkim researchu nawiedziły mnie różne pochodne strachu.Eksperccy jeźdźcy apokalipsy zwiastowali koniec mojej przydatności zawodowej, a sama sztuczna inteligencja zdawała się pozbawiona wad. Nie zdziwię Was chyba, mówiąc, że przyjąłem pozycję obronną i poczułem dużą niechęć do tematu.Naburmuszony podszedłem do praktyki. Szybko okazało się, że AI wcale nie jest takie zabójcze (przynajmniej na tym etapie), a nawet potrafi być pomocne. Choćby dlatego, że potrafi zaskoczyć i zainspirować ludzką inteligencję do odkrycia niespodziewanej ścieżki. Dzisiaj mogę powiedzieć, że czuję delikatną ekscytację i rzetelne wsparcie w rozwiązywaniu konkretnych problemów.
Wojtek: Muszę przyznać, że sztuczna inteligencja od początku mnie intrygowała. „Maszyna, która w kilka sekund potrafi wygenerować dowolną grafikę” – brzmi obiecująco. Brzmi jak potencjalne narzędzie do usprawnienia mojego workflow. Choć skłamałbym, mówiąc, że nie zrobiło mi się gorąco, kiedy zobaczyłem, jak dobre potrafią być rezultaty pracy AI. Po obszernym researchu i wielu testach to Midjourney przypadła rola mojego kompana. Po pierwszych chwilach zauroczenia, gdy z reguły widzimy same plusy, zacząłem dostrzegać pewne minusy czy niedociągnięcia, które przypomniały mi, że jednak nadal obcuję z oprogramowaniem w fazie rozwoju. Szybko jednak znalazłem dla Midjourney zastosowanie w swojej pracy. Towarzyszy mi podczas researchu i fazy koncepcyjnej. Zamiast przetrząsać Google, Behance, Pinterest i tomiszcza innych stron internetowych, wrzucam odpowiedni prompt i momentalnie otrzymuję garść inspiracji do dalszej pracy.
Maciej: A jak to wygląda z perspektywy generowania gotowej grafiki użytkowej? Wiadomo, że AI potrafi stworzyć piękny portret elfiego wojownika na tle magicznego lasu i przelatującego smoka. Ale czy równie dobrze poradzi sobie z wygenerowaniem key visuala czy logotypu, które często są dużo bardziej nieoczywiste i symboliczne
Wojtek: Wiesz co, z moich doświadczeń z Midjourney – AI nie wygeneruje np. logotypu, który odpowiada na wszelkie niuanse i potrzeby klienta. Ale! Wygeneruje 50 różnych logotypów i w każdym z nich dostrzeżemy jakiś szczegół, który popchnie naszą pracę do przodu. Co jest dobrą informacją, bo oznacza, że człowiek i AI nie wykluczają się nawzajem.
Asia: Przyznam, że chętnie śledzę wszelkie nowinki technologiczne i AI nie stanowiło wyjątku.Jednym z ciekawszych aspektów naszego projektu było i jest obserwowanie, jak szybko zmieniają się testowane przez nas narzędzia. Odkrywanie, co można z ich pomocą osiągnąć, a czego jeszcze nie. Jak sprawnie działają albo jak podczas ważnej burzy mózgów w ogóle nie działają (mówię tu o Tobie, Chacie GPT). Z mojej perspektywy fajnie było spojrzeć na cały proces z lotu ptaka. O to też nam po części chodziło, żeby z jednej strony poznać narzędzia, a z drugiej sprawdzić, czy usprawniają proces kreatywny. Dzisiaj ogromnie się cieszę, że AI stało się tematem szeroko omawianym w LUCKYYOU. Wielu z nas próbuje, testuje i dopytuje. Dzięki temu jeszcze więcej uczymy się od siebie i doskonalimy nasze procesy. Z czysto PM-owego punktu widzenia, fakt usprawnienia niektórych procesów kreacji– sesje zdjęciowe, grafiki produktowe, research, brainstorming i wiele innych – oraz potencjał na dalszą poprawę dodają skrzydeł.
Maciej: A czy wśród pojawiających się na prawo i lewo wtyczek AI, któraś z nich przydaje Ci się w codziennej pracy?
Asia: Tak, ale nie wszędzie i nie do wszystkiego. W niektórych przypadkach przydatne jest to dla mnie w ClickUpie, gdzie możesz wygenerować treść taska lub automatycznie podzielić go na subtaski czy checklistę. Sprawdza się to jednak wyłącznie w konkretnych sytuacjach. Kluczem jest identyfikacja miejsc do optymalizacji, a nie wciskanie AI do swojego workflow na siłę. No bo są np. narzędzia do tworzenia prezentacji w kilka sekund, ale te prezentacje nie odpowiadają na konkretne potrzeby i nie korzystają z konkretnych sformułowań. A późniejsze przerabianie otrzymanych slajdów zajmuje więcej czasu niż stworzenie prezentacji samemu, od zera.
Z jakich narzędzi korzystacienajczęściej?
Maciej: ChatGPT i TextFX. Wybór tych dwóch narzędzi podyktowany jest konkretnymi problemami, które pomagają mi rozwiązać. Chat GPT to obecnie mój kompan podczas researchu i burzy mózgów. Brak reklam i artykułów sponsorowanych oraz możliwość prowadzenia dialogu sprawia, że proces wyszukiwania informacji jest przyjemniejszy niż u wujka Google. Z kolei TextFXto świetne narzędzie, które pomaga pobawić się słowem i odkryć pewne nieoczywiste powiązania językowe. Jako ciekawostkę dodam, że narzędzie to powstało we współpracy z raperem Lupe Fiasco. Zachęcam wszystkich do przetestowania! Dlaczego nie korzystam z narzędzi, które generują gotowy tekst? Zwyczajnie nie jestem zadowolony z jakości tych treści, a ich przerabianie wcale nie usprawnia mojej pracy.
Asia: No tak, każdy kij ma dwa końce.Wiele narzędzi generujących gotowe treści oferuje bezpromptową obsługę, co zjednej strony znacznie przyspiesza pracę, ale z drugiej zmniejsza możliwości personalizacji tworzonych tekstów. Przydatność takich systemów – jak choćbyYepp AI, który testujemy z działem social media – zależy od perspektywy i potrzeb. Nasze Social Media Managerki zwróciły uwagę np. na to, że jakośćkrótkich postów w porównaniu z ilością i czasem poświęconym na ich wygenerowanie jest bardzo zadowalająca. Nie są to oczywiście gotowce do publikacji, ale stanowią fajną bazę do obróbki. Jeśli natomiast chodzi o to, z czego ja korzystam na co dzień, to jest to Chat GPT. To narzędzie jest na tyle uniwersalne, że pozwala mi efektywniej researchować, zderzać pomysły i szukaćinspiracji. A fakt, że czasem sypnie jakąś informacją z czapy, uważam za jego atut.
Wojtek: U mnie jest to Midjourney. Pod względem jakości generowanych obrazów jest o 2-3 kroki przed konkurencją. Fakt, interfejs mógłby być lepszy, ale chodzą słuchy,że pracują nad własną aplikacją, co byłoby ogromnym usprawnieniem pracy z tym narzędziem. Po drugie, Midjourney możemy zastosować na wiele sposobów: jakoźródło inspiracji, pomoc w pracy koncepcyjnej, generowanie roboczych projektów itp. To pochodna jakości i tego, jak radzi sobie z różnymi stylami graficznymi.Na ten moment nie znalazłem lepszego rozwiązania, choć moją uwagę przykuła ostatnia aktualizacja DALL-E 3. Nowa wersja połączyła się z Chatem GPT i zaowocowała kilkoma znaczącymi zmianami. Poprawiono jakość grafik, które powstają przy użyciu usprawnionego algorytmu. Generowanie grafik w formie czatu umożliwia dopracowywanie konkretnych elementów – zmiana tła, ekspozycji, dodanie czegoś nowego – zamiast generowania obrazu od zera. System ma również dwie znaczące wady. Po pierwsze, dysponujemy tylko trzema rozdzielczościami o określonych parametrach. Najbardziej boli jednak ograniczenie wysyłanych promptów. Po wprowadzeniu pięćdziesięciu poleceń system wysyła nas na 3-godzinną przerwę. Przy intensywnej pracy, limit możemy wyczerpać już w 30 minut.
Czy uważacie, że sztuczna inteligencja może pomóc w procesie personalizacji treści dla klientów?
Wojtek: Jeżeli chodzi o grafiki, to, szczerze mówiąc, nie mamy nawet 50% pewności, że druga będzie spójna z pierwszą. Proces jest nadal trochę chaotyczny, co uniemożliwia np. wygenerowanie storyboardu z tą samą postacią. Na pewno czekam na feature, który umożliwiłby tworzenie repozytorium wygenerowanych elementów, jak tło czy postaci i wykorzystanie ich w przyszłych projektach. Mogłoby to działać w formie czatu, podczas którego dopracowywalibyśmy poszczególne elementy. Tutaj na horyzoncie majaczy wspomniany DALL-E 3. Dzięki integracji z Chatem GPT pozwala nam stworzyć np. kompletną personę (opis + wizualizacja), którą później umieścimy na różnych grafikach. Oczywiście nie działa to jeszcze perfekcyjnie, niemniej jest to ogromny krok w kierunku personalizacji tworzonych treści.
Asia: Maciej, a jak wygląda to w kontekście personalizacji tekstu?
Maciej: Nie przebierając w słowach, działa to trochę topornie. Jeśli np. wskażemy AI, aby skierowało tekst do „młodych inżynierów po Politechnice”, to istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że w wygenerowanej treści znajdzie się ten zapis 1:1. Ciężko to nazwać personalizacją. Z moich obserwacji, AI nie najlepiej inspiruje się wejściowym opisem i traktuje go bardzo dosłownie. Widzę jednak światełko w tunelu pod postacią takiej funkcji jak „tone of voice” w Yepp AI, która po przeanalizowaniu próbki tekstu, potrafi – czasem lepiej, czasem gorzej – tworzyć treści w podobnym stylu. Na pewno będę miał na nią oko.
Czy są obszary w marketingu, w których AI może być szczególnie pomocne?
Asia: Bardzo dobre rezultaty można osiągnąć pod kątem grafiki z packshotami. Jest wiele narzędzi, które pozwalają na szybkie i sprawne podmienianie/generowanie tła pod gotowe packshoty. To otwiera mnóstwo możliwości w sferze tworzenia prostego contentu produktowego do użycia np. na www lub w social mediach.
Maciej: Ja dorzuciłbym do tego możliwość uwolnienia eksperckiej wiedzy swoich pracowników. Wiadomo, że pisanie nie należy do ulubionych czynności wielu z nas. Natomiast potrzeba eksperckiego contentu występuje od zawsze. Tu – całe na biało – wchodzą generatory tekstu, które na podstawie„surowego” wsadu merytorycznego napiszą nam cały artykuł. To dobre rozwiązanie na start, które może zachęcić ekspertów do dzielenia się wiedzą, gdy normalnienie mieliby na to czasu.
Asia: O, widzisz. Przypomniałeś mi o jeszcze jednym ciekawym zastosowaniu – wewnętrzne chatboty. Nauczenie chatbota danej wiedzy, którą później będzie mógł przekazać w trakcie rozmowy z nami. Widzę tu ogromny potencjał do usprawnienia procesu onboardingu. Wyobraźmy sobie, że nowy pracownik w każdym momencie może dopytać o dowolne szczegóły dotyczące swojej pracy lub działalności firmy i otrzymać odpowiedź w kilka sekund. Z drugiej strony, chatbot może być swojego rodzaju nauczycielem, który wytłumaczy techniczny żargon mniej technicznym pracownikom firmy. Oczywiście nie zastąpi to kontaktu międzyludzkiego, ale może pomóc w przełamywaniu barier i przyspieszeniu nauki.
Jakich porad udzielilibyście komuś, kto chce włączyć AI do swojej pracy, ale ma opory?
Maciej: Po pierwsze – nie bać się tematu. Nie takie AI straszne, jak je malują. Po drugie, warto testować różne narzędzia, aby znaleźć te, które odpowiadają na nasze konkretne potrzeby. Po trzecie i może najważniejsze, pamiętajmy, że nie od razu idealną treść wygenerowano. Jeśli pierwsze rezultaty są niezadowalające, spróbujmy raz jeszcze. Przeanalizujmy swoje prompty i zastanówmy się, czego może im brakować. Myślę, że tak jak my uczymy się tych narzędzi, tak one uczą się nas w czasie rzeczywistym.
Wojtek: Dodałbym do tego, żeby traktować wygenerowane treści jako pewnego rodzaju podpowiedzi czy inspiracje, a nie gotowce.
Asia: Ja patrzę na to z perspektywy postępu. Niespełna rok temu niewielu śmiałków myślało o AI. Dziś nie sposób nie myśleć o AI. Myślę więc, że otwartość, szybkość nauki i umiejętność dostosowania się do zmian to cechy, które będą cenione i warto je w sobie pielęgnować. Warto również zweryfikować swoje podejście do tematu, bo nie chodzi chyba o to, żeby lansować się dość ogólnie jako ekspert od AI, a raczej, aby podejść do tematu z refleksją oraz używać i propagować narzędzia, które przynoszą rzeczywistą wartość.
Czego życzycie sobie od AI w 2024 roku?
Wojtek: Ja oczywiście będę śledził rozwój Midjourney. Sytuacja jest dynamiczna – nie tak dawno debiutowało ono na rynku, a już mamy piątą wersję. Na początku nie potrafiło wygenerować twarzy, a dziś tworzy niemalże fotorealistyczne portrety.Ciekawi mnie, jaki kierunek obiorą twórcy – czy pójdą szeroko, czy postawią na specjalizacje w konkretnej dziedzinie grafiki. Opcji jest wiele, dlatego nie nastawiam się na żadną z nich. Czasem warto się zaskoczyć.
Asia: Napewno ciekawi mnie rozwój hybrydy DALL-E i Chat GPT. Dla graficznego laika, który chce przygotować np. moodboard dla zespołu czy klienta, efekty są zadowalające, a generowanie i cyzelowanie obrazów w formie rozmowy, a nie promptów, to dla mnie potencjalny game changer. Nie ma co jednak chwalić dnia przed zachodem słońca. Wiele narzędzi ma super potencjał, ale albo ich użyteczność kuleje, albo próg wejścia jest bardzo wysoki. Pożyjemy, zobaczymy – osobiście jednak liczę na to, że kilku mniejszych graczy połączy swoje siły istworzy coś naprawdę fajnego.
Maciej: Chciałbym zobaczyć narzędzia AI dedykowane w 100% językowi polskiemu. Wiadomo, że biznesowo nie jest to pewnie najlepsza opcja, bo prawdziwe pieniądze czekają za oceanem, niemniej byłoby to dla mnie coś przełomowego. Nasz język, wbrew wygłaszanym czasem opiniom, jest niesamowicie plastyczny, a bogactwo znaczeń słów w nim zawartych pozwala na bardzo kreatywną zabawę. Idę o zakład, że żaden copywriter nie chce, aby AI pisało za niego.Chodzi tu bardziej o asystę w eksploracji możliwości, jakie daje polszczyzna.Myślę, że AI mogłoby w tym pomóc. Musielibyśmy jednak nauczyć sztuczną inteligencję tego, jak „inspirować” się językiem, a nie brać go dosłownie. Kto wie, może znajdzie się śmiałek, który podejmie rękawice i stanie w szranki z jednym z najtrudniejszych języków świata.
Czy widzicie jakieś zagrożenia wynikające z korzystania z AI?
Asia: Jako że dopiero raczkujemy w tej nowej rzeczywistości, to z wielu rzeczy nie zdajemy sobie jeszcze sprawy. W pracy kreatywnej dużo mówi sięo unikatowości treści. Te powstają na bazie unikalnych procesów myślowych każdego i każdej z nas. Nie sposób przewidzieć, czy jeśli przedawkujemy„generowanie” treści z AI, to poziom naszej kreatywności drastycznie nie spadnie.Dlatego myślę, że obie strony w relacji agencja-klient muszą od siebie dużo wymagać. Inaczej zaleje nas fala bliźniaczych kreacji, które nie zbudują unikalnej tożsamości żadnej marki.
Wojtek: Do tego dochodzi wyzwanie fake newsów. Już teraz stanowią ogromny problem, a jeśli dodamy do nich znaną twarz i zaufany głos, to sytuacja będzie wyjątkowo niebezpieczna. Wracamy tu więc do tego, o czym wspominaliśmy już nieraz w trakcie tej rozmowy – weryfikacja informacji to podstawa pracy i życia z AI.
Maciej: Tym bardziej że fałszywe treści mogą dotyczyć zarówno jednostek, jak i całych firm. Nietrudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której zagorzały przeciwnik marki X (i nie chodzi mi tutaj o ex Twittera), tworzy serię treści, które szkalują jej wizerunek. Kto wie, może PR zyska nową specjalizację – walka z fake newsami AI.
Wojtek: Dlatego czatujmy ze sztuczną inteligencją, ale nie zapominajmy o rozmowach z ludźmi wokół nas.
To jak to jest z tą sztuczną inteligencją? Zabierze nam pracę czy nie? Jest się czego bać? Oto co sama zainteresowana ma do powiedzenia na ten temat:
„AI ma potencjał do automatyzacji wielu zadań w marketingu, ale niekoniecznie oznacza to, że zabierze pracę ludziom. Zamiast tego, może wspomagać i usprawniać pracę marketerów. AI może pomóc w analizie danych, automatyzacji procesów i optymalizacji kampanii, co pozwala ludziom skoncentrować się na strategii, tworzeniu kreatywnych pomysłów i budowaniu relacji z klientami. Jednak nadal istnieje potrzeba nadzoru ludzkiego i decyzji strategicznych. Warto więc postrzegać AI jako narzędzie, które wspomaga, a nie zastępuje ludzi w marketingu”.
Uff, jest nadzieja – strategia, kreatywność i relacje sąnadal po naszej stronie! I dobrze, bo w tym właśnie drzemie siła LUCKYYOU :)